6 grudnia 2019
Wycieczka do Sztokholmu
Tego dnia nie zapomnimy nigdy?
Był 4 grudnia godz.6:00 rano. Dla wielu z nas to jeszcze pora głębokiego snu, ale nie tym razem. Wszyscy byliśmy podekscytowani wycieczką do stolicy Szwecji-Sztokholmu. Zapowiadała się bowiem bardzo ciekawa przygoda.
Najpierw czekała nas prawie dziewięciogodzinna podróż pociągiem do Gdańska ,potem przejazd autokarem na prom, a następnie rejs po Bałtyku trwający-uwaga!- osiemnaście godzin (chociaż to tylko 400 km).Podróż, choć długa, upłynęła nam dość szybko. Każdy znalazł czas na to, aby ją spożytkować, np. czytając lekturę ?Pan Tadeusz? lub oddając się hazardowi w czystej postaci-grze w karty.
Było już zupełnie ciemno, kiedy weszliśmy na prom NOVA STAR. Zrobił on na nas ogromne wrażenie. Ten kolos mógł bowiem zgromadzić na swoim pokładzie 1215 pasażerów (nie licząc załogi),621 samochodów osobowych i 90 samochodów ciężarowych .Co ciekawe ,rejs odbyliśmy pod banderą karaibskiego kraju-Bahamy.
Po zakwaterowaniu w kajutach udaliśmy się na kolację. Różnorodność smacznych i elegancko wyeksponowanych potraw sprawiła ,że delektowaliśmy się jedzeniem, dzieląc się pierwszymi wrażeniami. Nie spodziewaliśmy się, że to dopiero początek atrakcji, wśród których znalazły się dyskoteka i karaoke. Można było nie tylko potańczyć, ale również pośpiewać, krótko mówiąc-dla każdego coś innego. Rejs upływał nam w przyjemnych nastrojach, choć niektórzy przeżyli po raz pierwszy objawy choroby morskiej. Nikogo to jednak nie zniechęciło, aby kolejnego dnia udać się na zewnętrzny taras widokowy i napawać się przepięknym widokiem Morza Bałtyckiego. Byliśmy po środku bezkresnego horyzontu, a wokół nas tylko woda, którą oświetlał blask, pojawiającego się od czasu do czasu, słońca. Utrwaliliśmy ten widok w pamięci i na zdjęciach.
Wreszcie dopłynęliśmy do portu Nynashamn. Kiedy stopami dotknęliśmy lądu, rozpoczęliśmy naszą podróż po Sztokholmie. Nie sposób opisać tego wyjątkowego miejsca. Dzięki naszej pani przewodnik dowiedzieliśmy się, że Szwedzi mają swój narodowy symbol, z którego są dumni, jest nim Konik z Dalarny. Podczas spaceru uliczkami Sztokholmu trafiliśmy do miejsca, które (jak powiedziała pani przewodnik) jest wyjątkowe pod każdym względem. Wśród urokliwych kamienic stał najmniejszy pomnik o nazwie ?Żelazny chłopczyk?. Ten zaledwie piętnastocentymetrowy posążek ma ogromną moc. Wystarczy pomyśleć marzenie i pogłaskać ?Żelaznego chłopczyka? po główce, aby się spełniło. Nie mogliśmy przegapić takiej okazji.
Wkrótce zaczęło się ściemniać, a my mogliśmy podziwiać niesamowite świąteczne iluminacje, którymi rozbłysnął Sztokholm. Na świątecznym jarmarku udało nam się kupić oryginalne prezenty dla naszych najbliższych. Czas odwiedzin w tym mieście się kończył. Żałowaliśmy, że tak krótko, ale żegnaliśmy się ze stolicą Szwecji z nadzieją, że jeszcze tu wrócimy. W końcu nie bez powodu głaskaliśmy główkę ?Żelaznego chłopczyka?.
Wszystko co dobre, kiedyś się kończy? My jednak uważamy, że trzeba nieco zmienić tę utartą frazę na: ?Wszystko co dobre, dopiero się zaczyna??
Dla wielu z nas ta szkolna wycieczka stała się początkiem wielkiej przygody, która dopiero przed nami. Ta podróż wzbogaciła nas nie tylko o nowe doświadczenia, wiedzę, ale uświadomiła nam, że jest jeszcze tyle pięknych i niepowtarzalnych miejsc, które warto zobaczyć.
W drodze powrotnej doświadczyliśmy też na własnej skórze niebezpieczeństwa. Przeżyliśmy sztorm, który osiągnął 8 w skali Beauforta.
To były naprawdę niezapomniane chwile.
Uczestnicy wycieczki
Dziękujemy Państwu Monice i Mariuszowi Florczykom za pomoc w organizacji wycieczki!